poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 8

 Okna zasłaniały ciężkie kotary. Wszędzie porozstawiano świeczki, jedyne oświetlenie.  Po środku stała kanapa zwrócona do kominka. Wysokie regały z książkami zasłaniały ściany. Obok drewnianych, dwuskrzydłowych drzwi stał stolik.
Ból głowy usta, czułam się dużo lepiej. Obserwowałam wszystko stojąc w drzwiach tego dużego pomieszczenia.
 Moi towarzysze siedzieli na kanapie. Przed nimi stały dwie kobiety ubrane w suknie, takie z starych czasów. Jedna miały rozpuszczone czarne włosy, druga, blondynka, związane je w kok.
 - Auroro, proszę. Musisz na pomóc. On nas ciągle atakuje, a Ev dopiero co dowiedziała się, że ma moc!
 - Troverze, to nie moja wina. Gdybyś był bardziej rozważny, James już dawno by nie żył. - Szatynka broniła się.
 - Ma rację. To twoim zadaniem było ich w odpowiednim momencie powiadomić. Z tą dwójką - blondynka spojrzała na Julię i Daniela -  sobie poradziłeś. Ale to, że zakochałeś się w Evannie, nie usprawiedliwia cię od złego pracowania.
 Po tych słowach Trov skulił się na kanapie, a Dan wodził szybko wzrokiem od niego do kobiety.
 - Skąd o tym wiesz, Eloro?
 - Widzę to w jego oczach. Oczy nigdy nie kłamią. Kocha ją.
 Odchrząknęłam. Wszyscy spojrzeli na mnie.
 - Evannie?! Ile tu jesteś? - Trover pobladł.
 - Yyy, no od początku rozmowy, wydaję mi się.
 - Czy - czyli wszystko słyszałaś?
 - No jak by.
 - Boże, Ev, przepraszam. Ja.. ja nie...
 - Pogadamy kiedy indziej - powiedziałam podchodząc do kobiet. - Evannie - wyciągnęłam rękę w stronę szatynki, lecz ta przytuliła mnie. Tak samo Elora.
 - Odpocznijcie, jechaliście bardzo długo. Debby zaprowadzi was do waszych pokoi - powiedziała Aurora, a w tym samym momencie do pokoju weszła szczupła blondynka.
 Poprowadziła nas schodami na górę, a później długim korytarzem. Zatrzymała się.
 - Proszę, macie te dwa pokoje. Gdybyście coś potrzebowali mój jest ten naprzeciwko - uśmiechnęła się wskazując na drzwi po prawej.

 - Julia, mogę się o coś zapytać? - powiedziałam zmieszana, gdy leżałyśmy już w łóżkach.
 - No pewnie. Możesz mi zaufać - uśmiechnęła się.
 - Eee, ty myślisz, że Trov faktycznie... mnie kocha?
 - Elora nigdy się nie myli. Ona umie 'czytać' z oczu. Nie wiem, czy to moc, czy po prostu tak umie. w każdym razie jest bardzo szanowana z tego powodu.
 - A kim one są?
 - Faktycznie Trover nic ci nie mówił. To czarownice, pomagają nam od pewnego czasu.
 - Od kiedy wiesz o wszystkim?
 - Jakieś dwa lata - wzruszyła ramionami.
 Zaniemówiłam. Ona wiedziała od dwóch lat, a ja od dwóch dni!
 - Chyba go zabiję - zaśmiałam się. - Dobra, zaraz padnę. Dobranoc.
 - Dobranoc - powiedziała Julia gasząc małą lampkę stojącą na toaletce pomiędzy naszymi łóżkami.

______________________
następny rozdział gotowy :D CZYTASZ = KOMENTUJESZ. dziękuję ;)
jeśli ktoś ma jakieś pytanie proszę pisać ;)

1 komentarz:

  1. Super rozdział jak zawsze. :D
    PS. Dziwnie sie czuje w każdym komentarzu pisząc to samo ale nie mam innego pomysłu

    OdpowiedzUsuń