"W noc,
kiedy granica miedzy światami jest najcieńsza,
oni przejdą,
zaatakują.
Pięć władających Żywiołami,
będą musieli walczyć."
Byłam z Natalie na imprezie. Nudziłam się. Moja przyjaciółka tańczyła z którymś z kolei chłopakiem.
Wyszłam na świeże powietrze do ogrodu Julii i popatrzyłam w gwiazdy. Niebo było tego wieczoru bezchmurne.
- Siemasz, Ev. Jak tam?
- O, hej. Nie wiedziałam, że jesteś.
- Kryję się z tym - zażartował Trover.
- Ten to potrafi mnie rozśmieszyć - pomyślałam śmiejąc się w duchu.
Staliśmy w milczeniu, ale nie była to niezręczna cisza.
- Za dwie minuty północ - stwierdził patrząc na wyświetlacz w swoim iPhonie.
- Chyba pójdę poszukać Nat. Coś szalała, jak ją ostatni raz widziałam - poszłam w kierunku drzwi, którymi tutaj wyszłam, ale w tym momencie moja przyjaciółka przekroczyła próg.
- Szukałam cię, Evannie.
- A ja miałam właśnie odnaleźć ciebie - zaśmiałam się, a Natalie mi zawtórowała. Usiadłyśmy na ławce. Nagle zakręciło mi się w głowię i zobaczyłam ja z lasu otaczającego dom wychodzą ludzie. Przyjrzałam się im lepiej, niektórym wisiały kawałki skóry, inni nie mieli kończyn, byli trupo-bladzi.
- Nat, też to widzisz?!
- Co? Nie. Wszystko w porządku?
- Z lasu wychodzą potwory! - krzyczałam. Zbliżali się, a tylko ja reagowałam.
- Nic nie widzę. Piłaś coś? - zapytała zatroskana.
Nagle lunął siarczysty deszcz. Trover, o którego istnieniu zapomniałam podbiegł do nas.
- Natalie, co by sie nie działo idź do domu i zabarykaduj sie w nim. O nic nie pytaj, nikomu nie otwieraj. Zadzwonimy do ciebie. UCIEKAJ!!! - popchnął moją przyjaciółkę w kierunku jej auta. Za bardzo była zdziwiona, żeby coś powiedzieć. Wsiadła i odjechała.
- Chodź, musimy iść - Trov chwycił moją rękę ciągnąc mnie w kierunku swojego samochodu.
- Kim oni są? Gdzie chcesz pojechać? - bałam się.
Usiadłam na siedzeniu pasażera, a on za kierownicą ruszając z piskiem opon.
- Co się dzieje, Trover? Odpowiedz mi.
- To długa historia.
- Proszę, chcę wiedzieć.
- Pamiętasz cytat, który znalazłaś w księdze ze strychu? - zapytał po chwili zastanowienia.
- P-przecież nikomu o nim nie mówiłam.
- Dotyczy ciebie, mnie, Daniela i Julii.
- Chwila, powiedzmy, że ci wierzę. Co z facetem?
- Twój ojciec - rzekł wzruszając ramionami.
- Co? Ty... ty sobie żartujesz?!
- Nie, nie Evannie Wright. Wiem, że może być trudno w to uwierzyć. Zauważyłaś, że w ostatnim czasie pada? Znaczy jak się wystraszysz?
Przypomniałam sobie sytuację z byczkiem kiedy byłam na spacerze i teraz, te trupy.
- Masz kontrolę nad wodą i powietrzem, Julia - ogniem, ja - ziemią, a Daniel wodą.
- Dlaczego ja 'władam' dwoma żywiołami? - zaczynałam mu wierzyć. Ton jego głosu, przekonanie, z jakim to opowiadał...
- Bo jesteś córką Pana i wodę dostałaś jako znak.
Nie widziałam co robić. Miałam straszny mętlik w głowie.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam.
- Do Shadow - Cty of Shadow - wytłumaczył.
- Daleko to?
- Jakieś sześćdziesiąt kilometrów od Skulli - uśmiechnął się.
____________________________________________
przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam czasu, ale rekompensuję to długością rozdziału ;)
podoba się? CZYTASZ = KOMENTUJESZ. dzięki ;)
Extra. Nareszcie zaczyna się akcja (zaczynałem się już niecierpliwić)i Ha! Miałem racje, wiedziałem że cuś z nią jest nie tak HA!
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! Zajebiście!!!!
OdpowiedzUsuńUuuuuuuuuuu super rozdział. Już nie mogłam się doczekać. W końcu coś zaczyna się dziać:D Fajny długggi rozdział to mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny