- Cześć, mów mi Gwyneth - moja mama uśmiechała się, ale widziałam, że coś jest nie tak.
- Hm Trov, może pójdziesz do mnie? - powiedziałam wskazując schody na górę. - wezmę chipsy i colę. Chyba że nie chcesz...
- Nie, spoko. Będę czekał.
- Co się dzieje? Jakoś tak zbladłaś - zapytałam kiedy chłopak wyszedł z kuchni.
- Wszystko w porządku. Po prostu tak jakoś zasłabłam - mama próbowała się uśmiechnąć.
- Ok. Pójdę do Trova, ale jakby coś to wołaj - powiedziałam biorąc ze stołu miskę z chipsami i dwie szklanki coli.
Trov czekał na mnie w pokoju. Postawiłam rzeczy trzymane w rękach na szafce.
- No to co robimy? - zapytałam.
- Dużo czytasz - stwierdził chłopak oglądając moją 'kolekcję' książek. - Głównie horrory i romantyczne horrory - spojrzał na mnie.
- No trochę. Zaczęłam 'nałogowo' czytać jak miałam 9 lat - uśmiechnęłam się.
- Aha, też lubię czytać. Zwłaszcza kryminały, chociaż straszne książki też są fajne.
- To do czwartku. Pa - pożegnał się Trover.
- No pa - zamknęłam za nim drzwi i poszłam do łazienki wykąpać się.
Leżąc później w łóżku powtarzałam w myślach dzisiejszy dzień. Trov jakoś dziwnie się zachowywał. Jak by się czegoś obawiał, próbował się przed czymś uchronić.
- No nic, zastanowię się nad tym jutro, teraz jestem za bardzo aaa... zmęczona - pomyślałam zasypiając.
Czwartek. Graliśmy w siatkówkę. Dziewczyny vs. chłopaki. Wygrywałyśmy.
Zauważyłam, że zawsze jak odbijałam piłkę Daniel odsuwał się.
- No tak, chce żebyśmy wygrały - pomyślałam.
Po lekcji czekał na mnie przed szkołą.
- Hej, Vannie. Możemy pogadać? - zawołał.
- Co chcesz? - zapytałam podchodząc do niego.
- Przepraszam za tamto. Wiem, głupio się zachowałem. Ja po prostu chciałbym, żeby było jak dawniej. Znam twoje zdanie i je szanuję. Wiem, że jesteś uparta, pewnie go nie zmienisz. To może będziemy przynajmniej przyjaciółmi. Proszę. Naprawdę nie chcę stracić z tobą kontaktu, być twoim wrogiem.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zaskoczył mnie tymi słowami. Bardzo mnie zaskoczył.
- Halo, Vannie? Jesteś tam? - zapytał, gdy długo nie odpowiadałam.
- Ok, rodzeństwo. Odprowadzisz mnie do domu, 'braciszku'? - uśmiechnęłam się. Dalej go kochałam. Ale nie potrafiłabym z nim być wiedząc, że jest zdolny mnie zdradzić. Przez chwilę patrzył na mnie osłupiały.
- Jak chcesz, 'siostrzyczko' - powiedział i wziął mnie pod ramię.
- Do jutra - pożegnał się Daniel i poszedł.
- Hej, Math. Jest mama? - zapytałam wchodząc do domu.
- Siemasz siostra. Nie ma. A co? - mój brat siedział w salonie i oglądał telewizję.
- A nic. Co, już lekcje zrobiłeś, że leniuchujesz?
- Weź, Ev, wyluzuj.
- Przecież sobie żartuję, mały - uwielbiałam się z nim drażnić.
- No ej, duży jestem!
- Tsa, jasne, a ja jestem czarodziejka - prychnęłam i poszłam do siebie.
Odrobiłam lekcje i weszłam na kompa. W sumie nie było nic ciekawego.
Postanowiłam pójść na strych. Jako dziecko często przesiadywałam tam i grzebałam w kufrach z rodzinnymi pamiątkami. Wcześniej przebrałam się.
Od dawna nikt nie chodził na strych. Ja sama ostatnio tam byłam jak miałam trzynaście lat. Nie wiem dlaczego.
Weszłam po schodach na górę i rozejrzałam się po wnętrzu. Było tam dużo pajęczyn i pająków. Wszystko pokrywał kurz. Wszystko, oprócz jednej skrzyni. Jakieś innej, jej wcześniej nie widziałam. Usiadłam na dywaniku obok niej i ją otworzyłam. Wnętrze wypełniały stare książki. Otworzyłam jedną z nich. Zapisana była jakimiś dziwnymi znakami. Zaczęłam ją wertować. Nagle znaki zaczęły przypominać słowa.
" Przeznaczenie jest bliskie wypełnienia.
czwórka dzieci
i jeden mężczyzna
zasiądą na tronach
by uratować świat "
- Co to jest? Skąd to się tu wzięło? O co w tym chodzi? - zastanawiałam się.
Usłyszałam, że drzwi do domu otwierają się. Zamknęłam skrzynię i pobiegłam do siebie. Książkę schowałam pod materac łóżka.
_______
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!! proszę
W końcu nowy rozdział nie mogłam się już doczekac zaglądałam tu codziennie sprawdzając czy jest nowy no i w końcu jest :D
OdpowiedzUsuńRozdział jeśli dobrze zauważylam jest dłużysz i bardzo dobrze. Akcja się rozkręca ... jestem ciekawa co dalej , kiedy następny bo umre z ciekawości ??
dziękuję bardzo, to wiele dla mnie znaczy. twojego bloga też czytam i bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńjuż piszę. mam nadzieję, że do niedzieli ;)